Bóle karku, głowy, migreny, obniżone samopoczucie, problemy żołądkowo-jelitowe…
Często łączymy to z przepracowaniem, stresem i tym, że jesteśmy „pospinani” lub „tak po prostu mamy”. To, co często obserwuję i z czym pracuję w tego typu dolegliwościach to jama brzuszna. Dla wielu osób jest to mniej oczywiste połączenie, jednak, jak się okazuje nad wyraz ważne i coraz powszechniejsze. Co takiego w jamie brzusznej może wpływać na naszą głowę i ogólne samopoczucie/ funkcjonowanie? W tym poście przybliżę kilka najczęstszych problemów, na które natrafiam.
Po pierwsze wątroba.
Gruczoł odpowiedzialny za wiele funkcji. W pierwszej kolejności słusznie kojarzony z oczyszczaniem/detoksem organizmu. Odpowiada za metabolizowanie białek, węglowodanów i tłuszczy. Jest też bardzo dobrym filtrem dla wirusów i bakterii, przez co pełni funkcję odpornościową! Unerwiona jest z kręgosłupa szyjnego C3-C5 i piersiowego Th6-Th9. W tych też miejscach (szyja, okolica między łopatkami) często pojawia się ból spowodowany zaburzeniem ruchomości wątroby. Wątroba może powodować również problemy bólu głowy, oka (prawego) i czoła. Obniżenie nastroju, sił życiowych (witalności) oraz stany depresyjne są ściśle połączone z jej pracą. W wątrobie dochodzi do metabolizowania hormonów. Jej obciążenie jest większe podczas okresu dojrzewania, okresu u kobiet, andro i menopauzy.
Co jeszcze kryje w sobie ten narząd?
Ostatnią (dla mnie bardzo ciekawą) kwestią są emocje związane z tym narządem. Wątroba „ściąga” do siebie i przetrzymuje emocje związane z gniewem, złością i depresją. Ciężkie chwile w życiu potrafią zostawić ślad w naszym ciele na długie lata. Manualna praca (poprawa mobilności i motylności) przywraca zaburzony rytm wątroby, co przekłada się na zniesienie powodowanych przez nią dolegliwości. Osoby bardzo emocjonalne, „przeżywające” oraz „duszące w sobie” są bardzo dużymi beneficjentami pracy z tym narządem. Okazuje się, że przez pracę naszymi rękami zmniejszamy lub całkowicie niwelujemy przetrzymywane w nas negatywne emocje!
Praca z jednym narządem daje nam ogrom możliwości pod kątem problemów na tak wielu poziomach: od bólu przez równowagę hormonalną po stres ogarniający naszą głowę/myśli.
Drugim często problematycznym rejonem jest dół brzucha.
Podczas badania pacjenci są zaskoczeni, jak nieprzyjemne mają odczucia w tym rejonie. Jest to miejsce jelita cienkiego. Problemy wzdęć, zaparć, biegunek, bolesnych miesiączek często powodowane poprzez nadmierne napięcie tego miejsca. Oprócz wspomnianych, napięcie dołu brzucha może uciskać na naczynia krwionośne i limfatyczne prowadzące do nóg. Bóle kolan, puchnięcie jednej lub obu nóg, również mogą mieć tu swój początek. W jelicie cienkich dochodzi do wchłaniania składników odżywczych. „Zapchane” jelito powoduje brak przyswajania i przez to odżywienia tkanek całego ciała!
Jelito naszym „drugim mózgiem”.
Warto o tym pamiętać z dwóch powodów. Jeżeli zjemy coś, czego nasz organizm nie lubi lub gorzej przyswaja, będziemy odczuwać skutki tego w całym ciele poprzez zwiększenie napięcia, obniżenie samopoczucia, brak energii. „Hormon szczęścia”, jakim jest serotonina (w znacznym stopniu odpowiada za dobry nastrój) w ponad 80% wytwarzana jest właśnie w jelicie cienkim. Oczywiście, jeśli nie zapychamy go i nie przeciążamy. Praca manualna polegająca na rozluźnieniu tego obszaru i zniwelowaniu napięć pomaga poczuć się lepiej („lżejsza głowa”), zmniejszyć obrzęk brzuszny oraz pozbyć się problemów jelitowych wspomnianych na wstępie.
Co jeszcze w obszarze brzucha może wpływać na nasze dolegliwości?
Co jeszcze w obszarze brzucha może powodować problemy?
Podczas wywiadu często pojawiają się dwa objawy: refluks oraz zgaga. Pytając o dolegliwości pieczenia, palenia gardła lub odbijania, uzyskuję odpowiedź, że takie problemy występują. ALE! Problem często zbywamy, ponieważ trwa już od lat lub ktoś przyjmuje leki. Uwaga! Jeśli masz zgagę bądź refluks, to nie jest „wszystko dobrze”, a ciągłe przyjmowanie leków nie jest rozwiązaniem. Po pierwsze przyjmowanie leków (IPP) faktycznie zmniejszy nieprzyjemne odczucie palenia, ale uszkadzają ściany żołądka, co (po odstawieniu leków lub bardzo długim ich stosowaniu) spowoduje trwałe nasilenie objawów. Po drugie przepuklina rozworu przełyku przeważnie nie jest trwałym problemem. Odpowiednie opracowanie przełyku, wpustu żołądka i samego żołądka często znosi problem w 100%. Nie polecam ignorowania zgagi, która utrzymuje się lub regularnie wraca. Jeśli nie podejmiesz odpowiednich kroków dietetycznych i terapeutycznych, możesz zostać z tym problemem do końca życia, ciągle sobie szkodząc.
Warto działać profilaktycznie!
To tylko trzy przykłady tego, jak narządy wewnętrzne mogą wpływać na nasze ciało. Oczywiście połączeń i możliwości jest znacznie więcej. Dlatego warto zainteresować się tym obszarem nie tylko, kiedy mamy jakiś problem. Warto sprawdzić zawczasu, czy możemy działać i czuć się lepiej w porównaniu do tego, co uważamy na naszą normę.